Szczęście
Zmieniło się to dopiero w ostatnich latach – badacze mózgu zaczęli interesować się przyjemnymi uczuciami. W krótkim czasie dokonano niezwykłych postępów. To, co do niedawna było jeszcze science fiction, dzisiaj w laboratoriach jest już rzeczywistością, a najnowsze technologie pozwalają na obserwowanie mózgu podczas stanów myślenia i odczuwania. Można na przykład zobaczyć, jak dochodzi w mózgu do powstania szczęścia, gdy myślimy o kimś, kogo kochamy. Biologia molekularna umożliwia wgląd w to, co się wtedy dzieje z naszymi dziesięcioma bilionami komórek mózgowych. Psychologia ujawnia, jak te zmiany świata wewnętrznego określają nasze zachowanie. Zatem wiedza o tym, jak dochodzi do powstawania przyjemnych uczuć, coraz bardziej się syntetyzuje.
Dlatego też możemy dzisiaj odpowiedzieć sobie na pytania, nad którymi zastanawiano się od bardzo dawna. Czy szczęście jest czymś więcej niż tylko przeciwieństwem nieszczęścia? Czy jest dziedziczne? Czy złość znika, gdy jest katalizowana? Czy można przedłużyć przyjemne chwile? Czy pieniądze dają szczęście? Czy przez całe życie możemy kochać tę samą osobę? I czym jest szczęście ?na najwyższej nucie”?
Odpowiedzi na te pytania dostarczają głównie dwie nowe fundamentalne tezy w badaniach mózgu. Pierwsza dotyczy tych części mózgu, które wywołują dobre samopoczucie. Nasze mózgi są wyposażone w specjalne połączenia na radość, przyjemność i euforię – mamy zatem system szczęścia. Tak jak przychodzimy na świat z umiejętnością mówienia, tak samo jesteśmy zaprogramowani na przyjemne uczucia. To odkrycie będzie dla tego stulecia tym, czym dla poprzedniego były teorie Freuda dotyczące nieświadomości.
Nie tylko myśli, ale i emocje dają impuls do przebudowy. Oznacza to, że za pomocą odpowiednich ćwiczeń można podnieść swoją zdolność odczuwania szczęścia. Możemy wytrenować nasze naturalne predyspozycje do przyjemnych uczuć, tak jak przyswajamy sobie na przykład obcy język.
Zafascynowani odkryciami genetyki, skłaniamy się od pewnego czasu do tego, aby w genach szukać wytłumaczenia naszego usposobienia i indywidualnych cech. Ale w rzeczywistości ten ?posag” przeszłości współgra z naszym sposobem życia. To, czy i jak bardzo jesteśmy szczęśliwi, zależy co najmniej tak samo od genów, jak i od naszego środowiska czy kultury. Dlatego w tej książce przypatruję się nie tylko powstawaniu szczęścia w mózgu, ale i wpływom kulturowym czy nawet codziennym zdarzeniom, które ów proces stymulują.
W Niemczech pojęcie ?szczęścia” nie ma długiej tradycji. Nie ufamy mu. Wynaleźliśmy nawet ?Weltschmerz” – pojęcie, które jest trudno przełożyć na inny język. Natomiast słowo ?szczęście” pojawiło się w języku niemieckim bardzo późno, gdzieś między rokiem 1050 a 1500. Pochodzi od ?gelucke”, co oznacza mniej więcej ?stosowny”. Do dzisiaj używamy na ?mieć szczęście” i ?odczuwać szczęście” tych samych słów. W języku angielskim jest przecież ?luck” i ?happiness”, ale to jeszcze nic w porównaniu z sanskrytem, który zna tuzin słów na różne sposoby odczuwania szczęścia2.
Zatem języki Zachodu pozostają w tyle, jeśli chodzi o różnorodność pozytywnych odczuć, do których jesteśmy zdolni. Dobrze ilustruje to porównanie amerykańskich studentów i reprezentatywnej części mieszkańców Indii. Obie grupy oglądały niemy film, w którym mistrzowie hinduskiego tańca ?stroili” miny. Do filmu dodana była nieuporządkowana lista ze znaczeniami pokazywanych gestów: radosna niespodzianka, lekkie zadowolenie, nieśmiałe wzruszenie itd. Dla hinduskiej publiczności lista przymiotników oddawała to, co działo się podczas tańca3, natomiast Amerykanom musiano dodatkowo opisywać hinduskie pojęcia związane ze sferą uczuciową. Co ciekawe jednak, nie mieli problemów, by uporządkować gesty szczęścia – rozumieli je, ale nie potrafili ich wyrazić. I nie jest to odosobnione doświadczenie Amerykanów – Europejczycy też bywają bezradni, próbując opisać odcienie szczęścia. Oczywiście nasze ?zachodnie” mózgi są zdolne do takich uczuć, ale w zachodniej kulturze nie cieszyły się one dotychczas uznaniem.
Za to pogardzanie szczęściem płacimy słono. Co piąty Niemiec cierpi w ciągu całego życia co najmniej raz na psychiczne zaburzenia, a nerwice lękowe czy depresje to powszechne zjawisko. Co dziesiątą osobę trapiły w ostatnim roku kilkutygodniowe depresje. Ponad dziesięć tysięcy ludzi rocznie z powodu psychicznych cierpień odbiera sobie życie. Poza obszarem kultury zachodniej liczba samobójstw jest dużo niższa5.
Ciężkie depresje są coraz bardziej powszechne – to społeczna ?rzeczywistość” we wszystkich uprzemysłowionych krajach. Ich ofiarami padają coraz częściej młodzi ludzie. Jest to grupa, w której ryzyko ciężkich depresji zwiększyło się trzykrotnie, w stosunku do sytuacji sprzed kilku lat.
Jednocześnie cierpienia psychiczne ?rozchodzą się” z krajów uprzemysłowionych na inne regiony świata. Za 20 lat na całym świecie depresje wyrządzą kobietom więcej szkód niż inne fizyczne czy psychiczne choroby, a u mężczyzn jedynie choroby układu krążenia przysporzą więcej cierpień8. Depresja stanie się prawdopodobnie plagą XXI wieku.
Oczywiście nie każdy, kto jest nieszczęśliwy, cierpi zarazem na chorobę psychiczną. Jednak codzienne przygnębienie i depresja są ze sobą ściślej powiązane niż dotychczas sądzono – to konsekwencje podobnych procesów w mózgu. Należy im przeciwdziałać – epidemia depresji jest dowodem na to, że konieczna jest ?kultura szczęścia”.
?Szczęście jest przejściem umysłu w stan doskonalszy, ból natomiast w stan niższy” – zauważył holenderski filozof Spinoza. Przy tym szczęście oddziałuje nie tylko na umysł, ale i na całe ciało. Nieszczęście niszczy, a szczęście odbudowuje ciało. Najnowsze badania rzucają światło na połączenia między ciałem a stanem ducha. Długotrwały strach i przygnębienie zagrażają zdrowiu, ponieważ oznaczają stres. A stres podnosi ryzyko zawału czy wylewu. Kto natomiast nauczył się trzymać czarne myśli na wodzy i wzmacniać przyjemne chwile, ten pielęgnuje także swoje ciało. Przyjemne uczucia przeciwdziałają stresowi i jego skutkom, a nawet pobudzają system immunologiczny.
Tym bardziej sprzyjają one osiągnięciom umysłu. W końcu myśli i uczucia to dwie różne strony medalu. Szczęśliwi ludzie są bardziej kreatywni, lepiej i szybciej radzą sobie z problemami9. Szczęście czyni mądrym, i to nie tylko na chwilkę. Pozytywne uczucia powodują, że w mózgu rozrastają się połączenia nerwowe a więc szczęście oznacza nowe powiązania w naszych głowach. Ponadto szczęśliwi ludzie są bardziej uprzejmi, częściej widzą dobre strony innych, chętniej angażują się społecznie, a nawet podczas negocjacji łatwiej przekonują do swoich racji.